Ostatnie tygodnie to festiwal opowieści o tym, jak to Polacy grabieni są przez banki. W ramach tych opowiastek budowano wątki poboczne: zmanipulowane stopy procentowe, zmanipulowana stawka referencyjna, oszukane niskie stawki depozytów. Tak, Polacy padli ofiarą wielkiego WIBORowego oszustwa.
Mam pytanie, bo o tym nikt nie wspomina. Skoro WIBOR ma za zadanie pokrycie kosztu pożyczenia pieniądza, a bank na dany kredyt(jeśli w danym momencie pieniędzy nie ma) musi tę gotówkę pożyczyć z innego banku, to jak to się ma do zmiany kosztu tego pieniądza w czasie? Skoro koszt pożyczki bank ponosi w danym dniu, to czemu kredytobiorca nie ma wpisanej stałej stawki z danego dnia, tylko zmienną? Z drugiej strony - jeżeli tych transakcji nie było, co pozwalało na manipulacje wskaźnikiem, oznacza, że banki te pieniądze miały. Jak zatem ma się to do faktu, że banki na udzielanie kredytów brały środki z depozytów, które obecnie są jakieś ~5% dalej od wiboru? Czyli różnica między oprocentowaniem lokaty a kosztem kredytu to czysty zysk banku, który teoretycznie jest nielegalny, bo bank ma zarabiać jedynie na marży, tak?
nie ma infrastruktury i juz po sprawie. wytlumaczone. to jest kurwa podstawa rozmowy o ucywilizowaniu rynku kredytow hitpotecznych. to powinni zorganizowac w trybie priorytetowym. to jest jakis ponury zart.
W pierwszej części nazywa Pan WIBOR "kosztem pieniądza", a w drugiej tłumaczy niskie stopy depozytów tym, że żaden bank takiego kosztu nie ponosi. Zatem wracamy do punktu wyjścia - WIBOR jest wirtualną stawką, którą kredytobiorcy finansują bank ponad umówioną marżę kredytu.
Mam pytanie, bo o tym nikt nie wspomina. Skoro WIBOR ma za zadanie pokrycie kosztu pożyczenia pieniądza, a bank na dany kredyt(jeśli w danym momencie pieniędzy nie ma) musi tę gotówkę pożyczyć z innego banku, to jak to się ma do zmiany kosztu tego pieniądza w czasie? Skoro koszt pożyczki bank ponosi w danym dniu, to czemu kredytobiorca nie ma wpisanej stałej stawki z danego dnia, tylko zmienną? Z drugiej strony - jeżeli tych transakcji nie było, co pozwalało na manipulacje wskaźnikiem, oznacza, że banki te pieniądze miały. Jak zatem ma się to do faktu, że banki na udzielanie kredytów brały środki z depozytów, które obecnie są jakieś ~5% dalej od wiboru? Czyli różnica między oprocentowaniem lokaty a kosztem kredytu to czysty zysk banku, który teoretycznie jest nielegalny, bo bank ma zarabiać jedynie na marży, tak?
nie ma infrastruktury i juz po sprawie. wytlumaczone. to jest kurwa podstawa rozmowy o ucywilizowaniu rynku kredytow hitpotecznych. to powinni zorganizowac w trybie priorytetowym. to jest jakis ponury zart.
W pierwszej części nazywa Pan WIBOR "kosztem pieniądza", a w drugiej tłumaczy niskie stopy depozytów tym, że żaden bank takiego kosztu nie ponosi. Zatem wracamy do punktu wyjścia - WIBOR jest wirtualną stawką, którą kredytobiorcy finansują bank ponad umówioną marżę kredytu.